Proces rozszerzania diety malucha często bywa dla rodziców stresujący. Natłok informacji… od kiedy? Od czego? Za mało? Gdzie mu się to mieści? A może włączę bajkę, zabawię, zagadam? Co robię nie tak, że moje dziecko jedynie rozgniata i rzuca jedzeniem, a jedynym beneficjentem tych wszystkich czynności jest pies 😊 Zgodnie ze złotą zasadą odpowiedzialności w karmieniu (ang. The division of responsibility in feeding Ellyn Satter) „Rodzic decyduje CO, KIEDY i GDZIE poda dziecku do jedzenia. Dziecko decyduje ILE i CZY w ogóle zje posiłek”.
Nawyki żywieniowe mają swój początek już na etapie rozszerzania diety.
To, jaką relację z jedzeniem stworzy dziecko zależy od wielu czynników, ale na szczycie tej piramidy bez wątpienia jest aspekt społeczny, emocjonalny – atmosfera przy stole, responsywność (odpowiadanie na sygnały dziecka), emocje, jakie towarzyszą rodzicom i dziecku. Niepokój i obawy, a także silna kontrola podczas posiłków z pewnością nie wpłynie pozytywnie na budowanie zdrowej relacji z jedzeniem.
Badaczom dość przewrotnie udało się dowieść, że dzieci, które mogły samodzielnie dokonywać wyboru jedzenia bez presji i kontroli rodziców chętniej sięgały po owoce i warzywa, oraz rzadziej zmagały się z otyłością na późniejszym etapie życia.
(“Standardy medyczne. Pediatria 2014”, A. Harton “Preferencje warzyw i owoców a zachowania żywieniowe dzieci…”). Rozpraszanie uwagi dziecka od jedzenia (a także karmienie wyłącznie łyżeczką bez możliwości dotykania, wąchania, lizania, patrzenia na jedzenie), przy jednoczesnej ekspozycji zabawek czy bajek – może skutkować przejadaniem się oraz zjedzeniem większej ilości pokarmu niż tak naprawdę potrzebuje zdrowy organizm.
Rodzicu, pamiętaj o złotej zasadzie!
Po Twojej stronie jest dobór produktów, przygotowanie posiłku i odpowiednia prezentacja (nikt – a tym bardziej Twoje dziecko – nie wymaga skomplikowanego posiłku z gwiazdką Michelin, szykowanego przez długie godziny. Pamiętaj, że może finalnie wylądować na podłodze, a nie w brzuchu dziecka. Szkoda czasu i nerwów. Ugotowana różyczka brokuła dla malucha może być równie fascynujące.
Kiedy i gdzie?
Tak, to właśnie Ty decydujesz, czy w tym momencie kuchnia wydaje posiłki, czy właśnie teraz jest czas na przekąskę. Pamiętaj, że trawienie to olbrzymi wysiłek dla małego brzucha. Zarządzaj świadomie czasem na jedzenie, zabawę i zdobywanie kolejnych szczytów 🙂
Zadbajmy o dobrą atmosferę przy stole. Zastanów się, jaki wymiar, poza żywieniowym ma dla Ciebie jedzenie? Czy wolisz wspólne kolacje w gronie najbliższych Ci osób czy samotne, szybkie wcinanie kanapki. Twoje dziecko z pewnością też będzie chciało przejmować te pozytywne emocje związane z jedzeniem. Dwójka zlęknionych rodziców naprzeciwko wrzuconego do krzesełka dziecka, modląca się o choćby jeszcze jeden kęs… nie wygląda to zachęcająco, hm?
Ile i czy w ogóle?
To Twoje dziecko od początku swojego istnienia powinno zadecydować czy ta kropla mleka w tym momencie jest ostatnia. A czy tego ziemniaczka to zjem czy zgniotę i wyrzucę…
Zaufaj swojemu dziecku! Nawet jeśli wiesz, że będzie rozdrażnione, krócej pośpi, zgłodnieje za 30 minut…. pozwól mu tego doświadczyć! Człowiek rodzi się z umiejętnością rozpoznawania własnych potrzeb. Jasne, trochę mu to zajmie, ale to jak z nauką wiązania sznurówek… trzeba się tego nauczyć metodą prób i błędów. Ośrodek głodu i sytości w mózgu Waszego dziecka kiedyś Wam za to podziękuje.