Wiem, że ten tekst nie wszystkim może się spodobać, bo po raz pierwszy nie jest to tylko artykuł poradnikowy, a bezpośredni zwrot do Was – Rodziców. Poruszane w nim tematy zmuszają poniekąd do rodzicielskiego rachunku sumienia, który zwykle robimy niechętnie, choć czasem jest to zwyczajnie konieczne. Warto zapoznać się z tym artykułem na temat rodzicielskich błędów XXI wieku.
Rodzicu, otwórz oczy!
Mam nadzieję, że po przeczytaniu tego artykułu niektórzy z dorosłych trzeźwo spojrzą na ogrom problemów, z jakimi zmagają się współczesne dzieci i na fakt, że w dużej mierze to właśnie rodzice w pewnym sensie zgotowują swoim dzieciom ten los. W drodze wyjaśnienia nadmienię, że ja także jestem rodzicem i wierzę z całego serca w powiedzenie: „Kto jest bez winy, niech pierwszy rzuci kamień”. Usprawiedliwiłam się trochę, ostrzegłam Was, więc do meritum!
Czy jesteśmy najgorszymi rodzicami w dziejach ludzkości?
Paradoksalnie tak. Dlatego, że chcemy ze wszystkich, ale to absolutnie wszystkich sił być najlepszymi rodzicami na świecie. Chcąc dać dzieciom to, co najlepsze i najwspanialsze, to czego nie mieliśmy my, popełniamy rodzicielskie błędy i gubimy po drodze to, co jest najważniejsze. Tracimy ze wzroku elementy fundamentalne dla rozwoju dziecka, czyli czas spędzony z rodzicem. Nie ma szczęśliwych dzieci, jeśli nie mogą dzielić radości ze swoimi rodzicami. Powiecie, że spędzacie z dziećmi mnóstwo czasu, a ja zapytam Was jaki jakościowo jest to czas?
Robimy razem zakupy, oglądamy razem telewizję, widujemy się rano i wieczorem. A jak często jecie razem posiłki? Jak często rozmawiacie ze sobą? Zdania typu: Załóż kurtkę. Wyłącz komputer. Posprzątaj pokój. Kup makaron na pomidorową. – To są polecenia, a nie rozmowa. Jeśli nadal macie wątpliwość odnośnie, tego o czym mówię, zastanówcie się szczerze, kiedy ostatnio przytuliliście się do swojego dziecka i po prostu cieszyliście się jego bliskością. Tato, kiedy opowiadałeś córce o tym, co przytrafiło Ci się danego dnia, co sprawiło Ci przykrość, kto Cię wkurzył, a co Cię uszczęśliwiło. Mamo, przywołaj w myślach dzień, w którym byłaś z synkiem na placu zabaw i nie wyciągnęłaś z kieszeni telefonu. Kiedy patrzyłaś na swoje dziecko i obserwowałaś je z podziwem, a nie zerkałaś na nie znad ekranu. Kiedy bawiliście się z Waszymi dziećmi, graliście w planszówki, układaliście klocki, rysowaliście, graliście w piłkę… ciesząc się chwilą, nie myśląc o niczym innym.
Może nie często, a zbyt rzadko?
Skąd te śmiałe opinie?
Drodzy Rodzice, zgłaszacie się do naszego centrum z podejrzeniem, że Wasze dziecko ma autyzm. Mówicie o tym, że rozwój dziecka Was niepokoi. Czytaliście o tym, słyszeliście coś, macie podejrzenia. Po konsultacji psychologicznej dostajecie zalecenia typu odstawienie elektroniki: iPad, telefon, gry komputerowe, telewizor. Po dwóch lub trzech tygodniach okazuje się, że Wasze dziecko:
• ma się dobrze i potrafi funkcjonować bez tego,
• nie zachowuje się już jak dziecko w spektrum,
• zaczyna na Was patrzeć, rozmawiać z Wami, bawić się, śmiać i robić wszystko to,
co robią dzieci w jego wieku.
Czy to cudowna przemiana? Dziecka – nie. Bo nigdy nie było w spektrum. Rodziców – tak. Bo dostrzegli, że dziecko potrzebuje ich uwagi, a nie elektroniki!
Aktywność kluczem do zdrowia dziecka
Kolejny przypadek, to dziecko, które „z pewnością” ma порушення сенсорної інтеграції. Problem z równowagą, z koordynacją naprzemienną ruchów, nadwrażliwością dotykową, słuchową. Badamy w celu postawienia diagnozy: oczywiście wykonujemy testy, przeprowadzamy wywiad, prowadzimy obserwację. Wynik? Zaburzenia integracji sensorycznej są, ale ich powodem może być brak okazji do zdobywania wyżej wymienionych umiejętności. Zalecenia to wstać z kanapy i zabrać dziecko do lasu, na plac zabaw, na rower albo na rolki. Pozwolić mu skakać przez przeszkody, które spotka na swojej drodze, iść po murku, wdrapać się na drzewo, chodzić boso. I choć drżysz o jego życie, pozwól mu spróbować. Uwierz, a nie podcinaj mu skrzydeł. Brudne ręce, rozdarte ubranie, zadrapania na skórze to cena, jaką warto zapłacić za dumę i radość w sercu dziecka, jeśli mu się uda!
Sposoby na niejadka
„Moje dziecko nic nie je! Oszaleję.” Każdy posiłek to traumatyczne wydarzenie dla całej rodziny: gonitwa, prośby, groźby, szantaż i wszystko bez większego rezultatu. Nasz дитячий дієтолог bierze się do pracy i okazuje się, że dziecko je, ale na własnych zasadach. To znaczy, np. podczas oglądania bajki lub je tylko dwa ulubione dania, bądź tylko te zmielone na papkę posiłki, albo pomiędzy posiłkami lubi pić soki i jeść przekąski. Takie historie dotyczą nawet dużych dzieci. Problem sam nie zniknie, dziecko z tego nie „wyrośnie”. Im starszym pacjent, tym dłuższy będzie proces nauki zdrowego przyjmowania pokarmów i nie będziemy Was oszukiwać – nie będzie szybko i bezboleśnie, ale po terapii będzie lepiej.
Błędy rodzicielskie a rozwój ruchowy dziecka
„Dziecko nie siedzi, a już powinno!” Potrafi wstać przy meblach, posadzone siedzi, chodzi prowadzone za ręce, ale nie potrafi samo usiąść. Przeprowadzamy wywiad, badanie odruchów i umiejętności dziecka i okazuje się, że jego rozwój został całkowicie zaburzony, a kolejność odwrócona. Jak dziecko ma nauczyć się pełzać i czworakować, jeżeli nie jest kładzione na macie, na podłodze? Gdzie dziecko spędza czas, jeśli nie na macie? Otóż uwaga: na rękach rodzica, w bujaku, na łóżku albo w chodziku. Rodzice zabrali mu w ten sposób możliwość doświadczania odpychania się od podłoża, eksplorowania otoczenia, dotykania, lizania napotkanych przedmiotów. Nie brzmi to apetycznie, ale dzieci tak właśnie poznają świat. Dziecko zaczyna się przemieszczać próbując dotrzeć do zabawki. Jeśli rodzic nadgorliwie podaje mu zabawkę widząc, że dziecko usilnie próbuje się do niej dostać, to dziecko nie będzie się męczyć. Zacznie krzyczeć, żeby mu zabawkę podać.
Podsumowując, dziwicie się Drodzy Rodzice, że dziecko nie osiąga kamieni milowych, ale to Wy popełniacie rodzicielskie błędy i pozbawiacie je tej możliwości. Zaniepokojeni tym, że maluch sąsiada już potrafi, a Wasz jeszcze nie: sadzacie, stawiacie i prowadzicie go za ręce chcąc przyśpieszyć nabycie owych umiejętności. Często nie biorąc pod uwagę faktu, iż dziecko nie ma jeszcze na to najmniejszej ochoty. Dzieci są mądre i jeśli są niestabilne nie będą tego robić, bo wiedzą, że jeszcze nie nadszedł ten czas. Potykanie się o własne nogi, czy krzywe stopy, kolana i kręgosłup są to często efekty przyspieszania rozwoju dziecka, pomimo braku gotowości jego ciała. A wystarczy pozwolić dziecku w spokoju się rozwijać. W swoim czasie osiągać kolejne kamienie milowe i co najtrudniejsze nie porównywać z innymi dziećmi.
Rozmowa kluczem do rozwoju mowy
”Moje dziecko nie mówi.” Inne dzieci już mówią! Powinno być 10 słów a jest 5! Stała procedura: wywiad, badanie neurologopedyczne i zalecenia. A właściwie jedno zalecenie. Porozmawiajcie ze swoim dzieckiem. Czytajcie mu, śpiewajcie, słuchajcie razem piosenek.
Po kilku tygodniach okazuje się, że dziecko nie tylko zaczyna mówić coraz więcej słów, ale rozmowa z nim jest wspaniałą ucztą. Zaczynacie zdawać sobie sprawę z tego, jak mądry jest taki mały człowiek, jak szalenie ciekawy świata i jak wiele my dorośli możemy się od niego nauczyć.
Elektronika a zniszczone dzieciństwo
”Potrzebny jest nam ratunek, bo nasz nastolatek nie chce chodzić do szkoły.” Nie chcę spotykać się z rówieśnikami, a z rodzicami i z rodzeństwem w ogóle nie rozmawia. Boi się kontaktu z ludźmi, właściwie wszystkiego się boi, na niczym mu nie zależy, nie ma żadnych zainteresowań. Psychologowie słyszą te słowa od załamanych rodziców zadziwiająco często.
Co takiego wydarzyło się, że najlepsze lata życia, czyli szalone nastoletnie czasy zamieniły się w smutek, apatię i lęk? Czas ten powinien być przepełniony zabawą, nowymi doświadczeniami i przyjaźniami. Odpowiedzią jest elektronika nadużywana przez dzieci i rodziców! Wirtualny świat nie mający nic wspólnego z rzeczywistością. W grach komputerowych jesteście niezniszczalni, możecie wszystko, macie nieskończoną ilość żyć, wszystko jest piękne, bogate, równe, łatwe i wspaniałe. To wciąga i uzależnia. Nie chcecie wychodzić z wirtualnego świata, bo jest 1000 razy bardziej atrakcyjny od rzeczywistości. W prawdziwym świecie trzeba ponosić konsekwencje swoich czynów, są też obowiązki, czasem trzeba rozwiązać jakiś problem. Ucieczka w świat wirtualny jest dla młodych ludzi przekleństwem, a przecież prawdziwy świat stoi dla nich otworem. Wystarczy tylko odkleić oczy od ekranu i rozejrzeć się dookoła – natomiast to rodzice muszą dać właściwy przykład i zachować czujność.
Nie, Wasze dziecko nie ma autyzmu.
Nie, Wasze dziecko nie ma Aspergera.
Nie, Wasze dziecko nie ma niezgrabności ruchowej.
Nie, Wasze dziecko nie jest niejadkiem,
Nie, Wasze dziecko nie potrzebuje psychiatry ani psychologa.
Drodzy Rodzice, Wasze dziecko potrzebuje Was, rozmów z Wami, czasu spędzonego wspólnie, ruchu, świeżego powietrza… Bardzo często tylko tyle i AŻ tyle wystarczy, aby zachowanie dziecka zmieniło się diametralnie. Przemyślcie to zanim wyciągniecie pochopne wnioski.
Jak chronić zdrowie dzieci czyli jak uniknąć błędów współczesnego rodzicielstwa!
Ten tekst dotyczy zdrowych dzieci. Dzieci z problemami rozwojowymi, z specjalnymi potrzebami, to zupełnie inny temat. Ale zapewniam Was, że czuję ogromną, szczerą i niepohamowaną potrzebę ostrzeżenia Was Rodziców przed najczęstszymi rodzicielskimi błędami XXI wieku. Kondycja fizyczna dzieci i młodzieży z każdym rokiem spada, a otyłość rośnie! Niepełnosprawność fizyczna i umysłowa zaczyna coraz częściej dotyczyć teoretycznie zdrowych dzieci! Efektem coraz częściej są nieprzystosowane do życia w społeczeństwie dzieci. Za wszelką cenę trzeba wyhamować ten niebezpieczny trend.
Reasumując, postarajcie się więcej pracować ze swoimi dziećmi, obserwujcie ich i wsłuchujcie się w ich potrzeby. Jeśli uznacie, że rzeczywiście potrzebujecie wsparcia psychologa, fizjoterapeuty, logopedy, dietetyka czy innego specjalisty w związku z problemami rozwojowymi dziecka, zapraszamy do Centrum Terapii Dzieci i Młodzieży Kids Medic w Warszawie na konsultację. Jesteśmy po to, aby Wam pomagać. Niemniej czasami naprawdę wystarczy odrobina uwagi. Spróbujcie – na pewno nie będziecie żałować.
Анна Бернаш
Дитячий фізіотерапевт